6 kwietnia – Czarna Góra

czg

Piękną zimę mamy tej wiosny. Wydawało się, że to już koniec sezonu, ale znienacka przyszło kilka zamieci śnieżnych i warunki się znacznie poprawiły. Co prawda śnieg miał być nie na te święta, ale narzekać nie będę :).

Była zatem okazja, żeby jeszcze w tym sezonie pojeździć na Scottach The Ski – szczególnie rano, po równej, przygotowanej trasie. Muszę przyznać, że sprawują się znakomicie, całkiem sprawnie zacieśniają skręty. Na równym czuć jednak że jest to szeroka narta i zmiana krawędzi zajmuje chwilę – czuć wyraźnie klapnięcie, kiedy się je kładzie płasko. Niemniej jednak, sporo nadrabiają mocno taliowanymi piętkami. Długie dzioby doskonale wybierały nierówności. Dynamika – przyzwoita, a jak na allmountain nawet doskonała.

Bardzo dobrze wypada kwestia prowadzenia skrętu. Nawet jeśli narty trafiały na twardsze fragmenty trasy nie zdarzało się „katastroficzne puszczenie krawędzi” – owszem, zsuwały się nieco, ale dalej dawały pewne oparcie. Sprawdzimy jeszcze jak będzie na porządnym zlodzonym stoku w przyszłym sezonie.

Co do warunków na trasach – Było dość twardo, ze zlodzoną warstwą pod spodem i cienką warstwą świeżego ubitego śniegu na wierzchu. Kamieni praktycznie brak – całkiem przyzwoicie jak na kwiecień. Poza trasami było biało, aczkolwiek za mało, żeby bezpiecznie pośmigać w puchu. Wyskoczyłem raz na kilka metrów obok trasy i zadrapałem ślizg o wystającą skałę. Tak że nie polecam, dopóki nie będzie jakiegoś metra puchu :). Tak czy inaczej – było lepiej niż w grudniu.