Scott The Ski i inne

Scott-The-Ski-front

Udało nam się ostatnio pojeździć trochę na najnowszych modelach firmy Scott! W tym były modele The Ski, Reverse i inne. Cel – porównanie ich do bardzo dobrego modelu Crusade i znalezienie godnego zastępcy (ostatecznie – ile można pożyczać narty od brata?).

Warunki

Narty Scotta mieliśmy okazję wypróbowywać w dość ciężkich warunkach. Było ciepło (lekko powyżej zera), przez co stok degradował się w szybkim tempie. Z tego powodu nie traktowałbym tego jako „testu”, bo nie miałem okazji porządnie pojeździć w twardych warunkach na tych nartach – był głównie miękki śnieg, w dodatku w większości z muldami. Twardsze były jedynie przetarcia. Jeśli już miałbym to określić – najlepszym określeniem byłby chyba „test bojowy”. Na każdym modelu zaliczyłem co najmniej 4 przejazdy (wyjątek Punisher – tylko 3).

Scott The Ski

Scott The Ski

Wypróbowałem ten model w dwóch długościach – 180 cm i 175 cm. Największym zaskoczeniem była ich stabilność w jeździe po rozjeżdżonym stoku. Nigdy do tej pory nie zdarzyło mi się, żeby narty jechały tak gładko po muldach! Idealnie wybierają mniejsze nierówności, pozwalają na agresywną jazdę i bardzo pewnie prowadzą skręt.

180 cm przypominały trochę bardziej racecarvery. Wyraźnie było czuć, że są cięższe od Reversów (mimo, że katalog podaje różnicę zaledwie 200g na parę nart). Prawdopodobnie jest to kwestia innej konstrukcji rdzenia – ta zastosowana tutaj skutkuje cięższymi dziobami niż w Reversach.

175 były już nieco lżejsze i bardziej zwrotne. Ogólnie – bardzo sympatyczne narty do jazdy we właściwie każdych warunkach, trochę bardziej „poważne” niż Reversy, ale też niż nieco starsze Crusade’y.

Scott Reverse (2016)

Scott-Reverse

Sympatyczna 176 cm narta. Przy takiej długości ma promień skrętu zaledwie 15m i to mimo 87mm szerokości pod stopą. Jest lekka i łatwo się nią manewruje. Krótki promień skrętu daje niezłą autokinetykę. Nie ma jednak nic za darmo – lekkość konstrukcji powoduje mniejszą stabilność na nierównym terenie niż „The Ski” (chociaż i tak w porównaniu do nart sportowych jest doskonale). Model na rok 2016 ma zmienioną konstrukcję – w wersji 2015 posiadał podwójną warstwę tytanalu, natomiast nowszy model ma w konstrukcji już tylko drewno i kompozyty. Paradoksalnie – mogło to wpłynąć na poprawę dynamiki narty – jest mniej wytłumiona i bardziej sprężysta niż poprzedni model.

W porównaniu do Scottów Crusade są nieco mniej pewne, jeśli się na nich jedzie agresywnie (prawdopodobnie przez inny kształt dziobów). Poza tym – bardzo podobne, zwłaszcza, że teraz mają praktycznie identyczną konstrukcję.

Scott Punisher 110

Scott-Punisher-110

Zastanawiałem się jakiś czas temu, jak prawdziwe narty freeride’owe jeżdżą po trasach. Tym razem miałem okazję się o tym przekonać! Pożyczyłem 183 cm Scotty Punishery. Narta ma taliowanie 142-108-130 i ciekawy promień skrętu: na dziobie 11m, z tyłu 10m, natomiast środkowy odcinek krawędzi jest całkowicie prosty. To, w połączeniu ze sporym rockerem powodowało, że przy małym pochyleniu narty kontynuowały jazdę na wprost. Dopiero dalsze położenie się zmuszało je do poprowadzenia skrętu. W skrętach ciętych ciężko jest wynegocjować inny promień niż fabryczny. Dla odmiany – obracanie ich stopami jest łatwe (duży rocker!) i dość wygodnie można nimi było manewrować po muldach. Należy pamiętać, że jest to narta przeznaczona do jazdy pozatrasowej – a tak nie miałem niestety okazji pojeździć. Prawdopodobnie w takich warunkach są świetne. Mój opis dotyczy tylko przypadku, gdyby ktoś chciał ich używać na trasie – da się, ale polecam dla nich raczej grubą warstwę świeżego puchu.

Scott Adventure

Scott-Adventure

Próbowałem je w długości 178cm. Są podobne w jeździe do modelu Reverse – lekkie i zwinne, mimo 96mm szerokości pod stopą. 16m promienia skrętu wygląda dość zaskakująco przy tak dużych nartach, ale za to powoduje, że bardzo przyjemnie inicjują zakręty. Same skręty prowadzą dość pewnie, ale mają ograniczenia przy agresywnym traktowaniu. Próba mocnego dociśnięcia dziobów powodowała, że zaczynały puszczać. Również podobnie do Reversów radziły sobie z nierównościami na trasie – dobrze, aczkolwiek nie aż tak dobrze jak The Ski. W sezonie 2015/2016 zostają wycofane z oferty, natomiast podobne parametry ma model Sagebrush, którego nie zdążyłem już niestety objeździć.

Podsumowanie

Zamierzałem porównać najnowszą kolekcję nart firmy Scott do ich starszego modelu – Crusade, który bardzo przypadł mi do gustu. Okazało się, że zarówno modele Reverse, jak i Adventure są dość zbliżone do nich, ale mniej pewnie radzą sobie przy dynamicznych skrętach (prawdopodobnie jest to kwestia innego kształtu dzioba – Crusade’y i The Ski mają szerszy, prawie prostokątny, natomiast Reverse i Adventure mają zwężający się). Model The Ski dla odmiany jest nieco pewniejszy na nierównościach i przy większych prędkościach. Jednocześnie sprawia wrażenie nieco cięższego.

Dynamiki nart nie dało się porównać – nie było się o co pewniej oprzeć krawędziami, żeby można było cokolwiek na ten temat powiedzieć. Tak czy inaczej – w obecnej ofercie firmy Scott, najlepiej wydają się dla mnie wypadać Scotty The Ski w długości 175cm.