Raz na jakiś czas spotykam się z pytaniem o dobre narty do funcarvingu. W roku 2002 nawet miało ono sens – większość nart wówczas produkowanych słabo trzymała na krawędziach, stąd trzeba było wybierać między dedykowanymi nartami do funcarvingu, a slalomkami. W kolejnych latach grupa nart Fun zniknęła i pozostały w zasadzie tylko narty slalomowe. Wydawało się, że to by było na tyle, jeśli chodzi o funcarving.
Jednakże funcarvery nie do końca “wymarły” – były po prostu na tyle dobrymi nartami, że w oparciu o ich konstrukcję wielu producentów zaczęło robić modele nart z innych grup. I tak np. funcarver Atomic Beta Carv 9.10 zamienił się w slalomkę Beta Race 9.12, Heady Cyber Space Board i Cyber Space XTi odpowiednio w allroundy Cyber XP 100 i Cyber XP 80, allroundowe modele Fischera – Sceneo S500 i S400 miały minimalnie słabsze taliowanie niż legendarne Fischery Radarc, a slalomka RC4 WorldCup SC z sezonu 02/03 biła taliowaniem na głowę nawet najbardziej radykalne funcarvery.
Stąd – obecnie nart nadających się do jazdy fun jest bardzo dużo. Nadają się do tego już średniej klasy allroundy. Wiadomo – wyższej klasy narty będą trzymać pewniej na krawędziach, lepiej się sprawdzą w twardych warunkach, niemniej jednak – pojechać fun się da!
Wiele z takich nart wypróbowałem w jeździe fun osobiście. Jeździłem tak na starych funcarverach, na slalomkach, później próbowałem na nartach gigantowych – też się da, tylko prędkości straszne! (w końcu to były narty o promieniu skrętu 21m i długości 185cm) Dalej poszły różne allroundy (m.in. bardzo dobre Rossignole Alias 74, 166cm, promień 15m), allmountainy (K2 Xplorer – 177cm i 17m promienia. No i 84mm pod stopą). Co ciekawe – większość nowszych nart uniwersalnych radziła sobie lepiej niż stare funcarvery! Wychodzi na to, że producenci nauczyli się robić lepsze narty. Do funcarvingu też!
Stąd – jeśli chcemy wybierać narty specjalnie do jazdy funcarvingowej – nie ma co się oglądać na stare funcarvery. Większość współczesnych nart jest znacznie lepsza!