Elany i Nordica – demo

Elan_SL

Tym razem udało się załapać na demo nart Elan, a przy okazji zahaczyliśmy jeszcze o stoisko Nordici. Stok – Kouty nad Destnou w Czechach. Dużo bardzo stromych odcinków.

Warunki

Nad stokiem zalegała przez część dnia lekka mgła. Na szczęście po południu rozjaśniło się i wyjrzało słońce. Z racji temperatur powyżej zera śnieg był dość miękki – zwłaszcza w dolnych partiach stoku. Na szczęście przetarcia w większości dochodziły tylko do warstwy lodu, a nie ziemi. Najwyższe odcinki stoków trzymały się za to całkiem sensownie.

Elan Amphibio 88 XTi

2015-elan-amphibio-88xti-fusion_m

Flagowe allmountain’y Elana dopadliśmy tylko w najkrótszym rozmiarze – 170cm. Mimo to jeździło się na nich bardzo przyjemnie. Są dość elastyczne, co umożliwia przyjemne zacieśnianie skrętów, jeśli je tylko ustawić mocno na krawędziach. Zdolność pokonywania nierówności terenu całkiem przyzwoita. Co prawda moje Scotty The Ski radzą sobie z tym lepiej, ale kosztem bardzo długich dziobów – Elany są bardziej „kompaktowe”. Poza tym – 176cm prawdopodobnie są w tym znacznie lepsze. Sprężystość jest raczej na niskim poziomie – są przez to przyjemnie wytłumione (dobrze), ale nie dają zbyt przyspieszenia na końcu skrętu (niezbyt dobrze – przynajmniej dla mnie). Mimo tego dynamika jazdy nie cierpi na tym szczególnie. Można na nich pojechać całkiem dynamicznie, po prostu zmiana krawędzi zajmuje nieco więcej czasu. Nawiasem mówiąc jest to olbrzymia poprawa w porównaniu do ogółu nart allround sprzed około 10 lat – wtedy wytłumiona konstrukcja oznaczała kompletny brak dynamiki i wrażenie jazdy „po kostki w kisielu”. Obecne konstrukcje potrafią być wytłumione, jednocześnie zachowując zdolność do sprawnej jazdy!

Elan Race SL

2016-SL-race_m

Drugie slalomki Elana objeździliśmy już w normalnym rozmiarze – 165cm. Podobnie jak w modelu Amphibio, tutaj też zastosowano technologię Amphibio, czyli na wewnętrznych krawędziach mamy pełny camber, natomiast na zewnętrznych dodano fragment rockera. Dzięki zastosowaniu budowy Mono Ti (pojedyncza warstwa tytanowa zamiast podwójnej, jak w SLX) są one bardziej elastyczne od topowych slalomek. Daje nam to całkiem przyjemną nartę, która bardzo chce zakręcać. Prowadzona płasko ciągle szuka skrętu. Niektórych to drażni, ale ja to akurat lubię. Umiejętność sprawnego rozpoczynania skrętu ciętego to dla mnie ważna cecha narty. Poza tym – nie zdarzyło mi się, żeby któraś narta faktycznie odjechała. Odnośnie dynamiki – jeżdżąc na nich miało się wrażenie skakania na trampolinie – dają bardzo przyjemnego kopa na wyjściu ze skrętu, ale nie aż takiego jak na przykład zawodnicze slalomki od Voelkla. Nie wymagają więc aż tak wielkiej uwagi i tak agresywnego atakowania dziobów, ale jednocześnie jazda na nich jest bardzo dynamiczna. Wydaje się, że preferują bardziej centralny balans niż właśnie wyżej wspomniane Voelkle, albo moje prywatne komórkowe Blizzardy SL.

Nordica Dobermann Spitfire EVO EDT

DOBERMANN_SPITFIRE_EVO_EDT_m

Po przerwie obiadowej postanowiliśmy wykorzystać to, że obok Elana rozłożyło się stanowisko testowe Nordici. Zawsze interesowało mnie jak sprawuje się model Spitfire, jako że była to historycznie (2007/08) jedna z pierwszych nart, które zachowując konstrukcję nart sportowych miała taliowanie gdzieś pomiędzy slalomkami a gigantkami – czyli odpowiednie dla 99% ludzi jeżdżących na nartach. Model Spitfire Evo EDT jest najbardziej zaawansowany z całej serii – m.in. posiada specjalną płytę EDT wykonaną z włókna węglowego, która rozciąga się daleko poza obszar wiązań. Te narty naprawdę zrobiły na mnie wrażenie! Są bardzo stabilne, solidnie wgryzają się w śnieg krawędziami. Długość 168cm była bardzo dobrze dobrana – przy niej mają promień skrętu 14m, więc minimalnie więcej od nart slalomowych. Ta nieduża różnica wystarczyła, żeby można było nimi wygodnie operować na większych prędkościach i większym promieniu skrętu niż slalomki. Różnica 1m promienia skrętu nie powinna mieć aż takiegu znaczenia, więc osobiście podejrzewam bardzie specyfikę konstrukcji. Dynamika – bardzo duża, z tym, że energię oddawały nieco wolniej niż prawdziwe narty sportowe, dzięki czemu nie ryzykuje się wylądowania na plecach. Co ciekawe, te akurat narty preferowały nacisk na dzioby – bardzo dobrze zacieśniały wtedy skręty. Wygląda na to, że producenci wyważają swoje narty w podobny sposób. Jako że Nordica, Voelkl i Blizzard należą do jednego konsorcjum, to że wszystkie preferują obciążenie przedniej części chyba nie jest przypadkowe…

Elan Race SLX

2016-SLX-race_m

Nieco później udało nam się dostać Elany SLX – był to jeden z najbardziej obleganych modeli, więc nie jest to żadne zaskoczenie. W jeździe bardzo podobne do modelu SL (w końcu to ta sama geometria), ale dodatkowa warstwa tytanu robi swoje. Okazały się nieco sztywniejsze, bardziej dynamiczne (to już nie trampolina, bardziej katapulta) i nieco bardziej agresywne na początku skrętu. Mimo wszystko – dalej całkiem przyjemne narty, a jazda na średnio nachylonym, w miarę równym stoku na nich to po prostu bajka.

Elan Amphibio 16 Ti2

2016-amphibio-16-ti2-fusion_m

Na sam koniec, jako że zaczęły się kończyć siły, wziąłem sobie topowe allroundy Elana – Amphibio 16 w długości 166cm (wolałbym 172, ale to był drugi najbardziej po SLX’ach oblegany model). W jeździe podobnie jak Amphibio 88 – spokojne, ale umożliwiające dynamiczną jazdę. Dzięki niedużej szerokości pod stopą, zmieniały krawędzie całkiem sprawnie – Amphibio 88 jest szerszy i tam rzeczywiście czuć, że krawędź jest jakby z boku stopy, natomiast tutaj wszystko jest bardziej pionowo. Jeśli ktoś nie jest przyzwyczajony do szerokich nart – ten model będzie naprawdę pasować.

Podsumowanie

Najlepszym podsumowaniem będą chyba moje wrażenia po przesiadce spowrotem na moje Scotty The Ski – na początku rozjeżdżały mi się we wszystkie strony! Wychodzi na to, że system Amphibio działa i to w bardzo naturalny sposób – nawet nie zauważyłem kiedy się przyzwyczaiłem. Osobiście brakuje mi trochę sprężystości w topowych modelach allround Elana, ale rozumiem też, że większość klientów tak na prawdę tego nie oczekuje od modeli uniwersalnych. Slalomki natomiast znakomite – zwinne, lekkie i przyjemne w jeździe. Zastanowiłbym się nawet czy nie nabyć modelu SL, ale biorąc pod uwagę ostatnie zimy niestety ciężko usprawiedliwić zakup dodatkowej pary nart…